niedziela, 2 kwietnia 2017

Nad jeziorem

Witajcie:)

Ostatnio praca u mnie wre! Sezon wielkanocno-komunijny rozpoczęty, sporo prac na biurku, z czego połowa czeka jeszcze na obfocenie, doba za krótka.. Ale dzisiaj będzie o czymś co robiłam jakiś czas temu. Była to tajna praca, a że dopiero niedawno została wręczona więc mogę pokazać :)

Zatem dzisiaj będzie powrót do haftu krzyżykowego! Przygotujcie się na długi post, ponieważ mam do pokazania sporo zdjęć i tym razem dużo do powiedzenia w związku z tym haftem i pracą nad jego wyszyciem;-)
Z dobry rok temu zgodziłam się wyszyć dwa hafty dla znajomych. Długo poszukiwałam satysfakcjonującego mnie wzoru (tematyka była dowolna), aż w końcu natrafiłam na ten właściwy. A parę miesięcy później w oko wpadł mi drugi wzór. Ale w dzisiejszym wpisie będzie tylko o tym pierwszym:)


Dane techniczne:
Wzór pochodzi z internetu (niestety nie posiadam danych autora i tytułu wzoru)
Wielkość: 153 x 125 krzyżyków (w najszerszych granicach)
Kanwa 14' biała
Wielkość po wyhaftowaniu: 22,3 x 30,3 cm
Wielkość z ramą: 30,5 x 38,4 cm
Mulina: Ariadna
Ilość kolorów: 34
Wyszywałam 3 nitkami

Obraz ten jak widzicie jest owalny, po raz pierwszy zmierzyłam się z takim formatem. O ile do wyszywania to żaden problem, tak już do oprawy jednak trochę problematyczny, ale o tym później. Gdy tylko znalazłam ten wzór, przepadłam! tak mnie zachwycił i od razu postanowiłam go wyszyć. Przedstawia spokojny widok oraz co najważniejsze jest bardzo realistyczny. Haft jest sporych rozmiarów, gdyż 153 x 125 krzyżyków licząc w pionie i w poziomie, oczywiście biorąc pod uwagę owalny format haftu tych krzyżyków łącznie aż tyle nie będzie.

Pracę nad tym haftem rozpoczęłam równo 1 maja 2016 r. Już na samym początku napotkałam na pewne trudności (których z biegiem czasu było coraz więcej). Otóż paleta kolorów była rozpisana na DMC, ja jednak postanowiłam wyszywać Ariadną. Przekonwertowanie numerów kolorów trochę czasu mi zajęło, a niestety robiłam to "na oko", porównując kolor muliny DMC z jego odpowiednikiem z palety Ariadny jedynie z ekranu monitora (niestety nie posiadam całych palet w domu, żebym mogła to zrobić naocznie, a szkoda, bo byłoby dużo łatwiej i szybciej). Mulinki zamawiałam ze sklepu internetowego bo w miejscowej pasmanterii zbyt drogo. Gdy już zamówione nici do mnie dotarły okazało się, że odcienie zieleni jak i niebieskości są mdłe, szarawe, przygaszone.. Na pierwszy rzut oka stwierdziłam, że zbyt smutne. Z kolei patrząc na finalny wydruk wzoru widziałam żywe zielenie. W efekcie niebo wyszywałam takimi odcieniami jakie wynikały ze wzoru, z kolei wodę i wszystkie zielenie pozmieniałam spośród posiadanych przeze mnie i dobranych wg mojego uznania mulin.

Kolejna sprawa to metoda wyszywania. Do tej pory zawsze wyszywałam kolorami. Sprawę dość znacznie ułatwiło posiadanie krosna, ale jednak nadal krzyżyki nie były tak proste jakbym tego chciała. Od dłuższego czasu podczytywałam u innych hafciarek o metodzie parkowania. Tak więc przy tym hafcie zdecydowałam się po raz pierwszy spróbować i przepadłam! To jest to! Z początku wiadomo, ciężko szło, bo trudno było się przestawić i szło jakoś wolno. Ale z biegiem czasu i wyszywanie nabrało tempa ;-) W tym przypadku, rozpiętość całego haftu spokojnie mieściła się na całym obszarze krosna, a zatem zdecydowałam się wyszywać linijka po linijce. Nie chciałam kolumnami gdyż obawiałam się, że będzie znać granice tych kolumn. Przy kolejnych haftach zamierzam spróbować wyszywać kolumnami ale o nieregularnej granicy, co by własnie te nieestetyczne granice wyeliminować. Ponadto ta metoda wyszywania okazała się najbardziej skuteczna przy sporej pikselozie jaką były drzewa i krzewy u dołu. Tam dosłownie co krzyżyk czy dwa była zmiana koloru! Chyba by mnie to pokonało przy wyszywaniu kolorami, bo nawet przy parkowaniu miałam dość tych zbyt częstych zmian i pilnowania się w symbolach..

Kolejna przeróbka jaka zaszła do cały dół haftu. Pierwotnie według wzoru haft jest owalny, natomiast dolne krzewy nieregularnie występują z owalu i rozciągają się dalej po poziomie. Ja z kolei od samego początku wiedziałam, że chcę obraz oprawić w owalne passepartout, tak więc dokonałam przeróbki i "poucinałam" ten nieregularny dół, wyszywając idealnie owal.

Ponadto w tym przypadku po raz pierwszy wyszywałam z czarno-białego wzoru. Oczy szybko się przyzwyczaiły i później już w mig wyszukiwały symbole, do tego stopnia, że do połowy haftu wyszywałam bez zaznaczania wyszytego obszaru na wydruku wzoru! Jednak, gdy dotarłam do istnej pikselozy w drzewie dostawałam oczopląsu gdzie jestem, co już wyszyłam itd, zbyt wiele się myliłam i dosłownie można było dostać szału podczas szukania, więc w ruch poszedł zakreślacz i od razu ułatwiło mi to pracę. Od teraz wyszywanie stało się dużo przyjemniejsze :)

I tak oto równo po 6 miesiącach pracy nad tym haftem, oczywiście z większymi (np miesięczną przerwą w wakacje) i mniejszymi przerwami, ostatni krzyżyk postawiłam w ostatnich dniach października. Od tej pory zwinięty haft czekał w szufladzie na oprawę, która nastąpiła dopiero w lutym tego roku. Kolejne trudności pojawiły się właśnie podczas oprawiania. Zamówiłam ramkę na wymiar i docięte podwójne owalne passepartout białe i ciemnozielone. Popełniłam błąd w pomiarach, gdyż wymiar owalu podałam podając wysokość i szerokość haftu, tak jak dokładnie jest. Później okazało się że gdybym ciut zaniżyła te wielkości to passepartout pasowałoby idealnie a tak wysokość i szerokość się zgadzała, ale passepartout nie zakrywało łuczków owalu.. Postanowiłam więc doszyć brakujące krzyżyki po owalu przedłużając "na oko" wzór. Niby nic trudnego, ale tak zaoszczędziłabym sobie dodatkowej pracy.

Oj widzę, że sporo się rozpisałam (z tego miejsca gratuluję wytrwałym, którzy zechcieli przeczytać powyższe słowa), a teraz zapraszam do obejrzenia zdjęć. Przygotujcie się na dużą ich ilość, ponieważ nie mogłam się zdecydować na kilka konkretnych, a poza tym ten obraz zasługuje na porządną fotorelację ;-)


Tak wyglądały przygotowania do wyszywania. Tutaj jeszcze kolorystyka mulin oryginalna, przed zmianami.



Prawda, że duża ilość nitek w jednym rzędzie? ;-) Ale idzie to ogarnąć :) Poza tym podczas wyszywania używałam 24 igieł, także duża większość nitek posiadała swoją osobną igłę co znacznie usprawniło czas wyszywania. Jedynie trochę zachodu było z okiełznaniem tych zwisających igieł na krośnie. Przy następnym hafcie planuję zorganizować sobie piankową "obudowę" na rurki, którą nałożyłabym na dolną listwę krosna i w to będę wbijać igły.



Niektóre zdjęcia były robione wieczorem przy lampce zawieszonej na krośnie, stąd taka różnica w odbiorze haftu.






I jeszcze parę przybliżeń na poszczególne fragmenty. Wciąż podziwiam, że udało mi się wyszyć tak proste krzyżyki (jedynie w pikselozie muszę jeszcze popracować nad ich wyglądem).









A tutaj już po oprawieniu. Ramka drewniana na wymiar. Podwójne passepartout i szyba antyrefleksyjna. W tym miejscu dodam, że ramki już od jakiegoś czasu zamawiam w Pracowni Stillus, którą szczerze i bezinteresownie polecam. Świetny kontakt, możliwość pomocy i doradzenia przy obliczaniu poszczególnych wymiarów, bardzo dobre wykonanie ramek i co równie ważne bardzo dobre zabezpieczenie paczek do transportu. Ramki zamawiam kurierem i z początku bałam się, że szkło nie przetrwa transportu, jednak ramki są tak dobrze opakowane w folie i dużą ilość kartonów, że docierają do mnie bez problemów. Jedynie ostatnio po raz pierwszy zdarzyło mi się, że szyba po odpakowaniu paczki była już pęknięta, ale bez żadnych problemów po reklamacji przesłano mi kolejną szybę. Także naprawdę na plus i kolejne ramki również będę tam zamawiać. Być może ktoś z Was również szuka możliwości kupienia ramek na wymiar, stąd też ta informacja.



Czyż nie zrobiło się nieco wakacyjnie? :) Takie letnie skojarzenia napływają mi na myśl, ilekroć spojrzę na zdjęcia tego haftu. 
Pozdrawiam i już teraz zapraszam na odsłonę kolejnego widoczku, który już niebawem, niech no tylko ogarnę zdjęcia ;-)

9 komentarzy:

  1. Fantastyczny haft. Piękny pejzaż. A po oprawieniu wygląda naprawdę rewelacyjnie.
    Jeszcze nie haftowałam taką metodą z parkowaniem. Musze spróbować.
    Pozdrawiam serdcznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękne.. klimatyczne.. przepiękny pejzaż.. I fakt, skojarzył mi się z wakacjami :) I ile pracy tu włożyłaś - niesamowite!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękny widoczek i krzyzyki rzeczywiście takie idealne, że pozazdrościć! Ja się już tyle naczytalam o tym parkowaniu i naogladalam tutoriali ale jeszcze nie mam odwagi spróbować. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowicie piękny haft!
    Oprawa na 5+. Jest świetnym dopełnieniem całości :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super haft :) A oprawa po prostu idealna! Parkowanie sprawdza się w większości haftów :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rewelacyjny obraz. Podziwiam za cierpliwość w haftowaniu takiego formatu i tylu kolorów. Pięknie oprawiony :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ładny widoczek, a w oprawie wyglada fantastycznie!
    Pozdrawiam cieplutko:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczny widoczek. Bardzo lubię takie kształty owalu lub koła chociaż są problematyczne w oprawie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rodzinnych i radosnych Świąt Wielkiej Nocy pełnych Wiary, Nadziei i Miłości :)
    Życzy Patrycja :)

    OdpowiedzUsuń