Witajcie,
dziś pokażę Wam ukończoną pierwszą część chusty ze wzoru SISLOVE, którą wspólnie dziergamy z dziewczynami z Klubu Twórczych Mam. Nie ukrywam, że początki były trudne. Jest to moje pierwsze podejście do kokonka, a więc pierwsza styczność z włóczką składającą się z 3 nieskręconych nitek. I to właśnie ta nieskręconość nitek powodowała początkowe trudności. Na szczęście z czasem przywykłam. Poza tym nie obyło się bez prucia. Do pierwszych 8 rzędów podchodziłam aż 3-krotnie, ale w końcu nie od dziś wiadomo, że do trzech razy sztuka! Początkowo zaczęłam dziergać szydełkiem 3,5, ale stwierdziłam, że wychodzi zbyt zbite i mi się nie spodobało. Sprułam i zmieniłam szydełko na 4,0. Za drugim razem, właśnie znów w 8 rzędzie zorientowałam się, że coś poknociłam we wzorze i błąd znalazłam na samym początku, w rzędzie drugim. A więc znów prułam. Za trzecim razem już poszło z górki:)
Problemem są dla mnie również pęczki. I nie chodzi mi o pęczki same w sobie, bo już je robiłam w różnych serwetkach, sęk w tym, że ciężko jest przeciągnąć nitkę przez tyle nawinięć na szydełku, mając na uwadze że każda nitka składa się z 3 osobnych niteczek i zawsze coś gdzieś tam w środku mi haczy...
Zainteresowanych naszą zabawą odsyłam na bloga Klubu Twórczych Mam: