To teraz coś z innej beczki. Od dawna chciałam spróbować swoich sił w krzyżykowaniu. Chodziło to za mną i chodziło. Ale że jak dotąd robiłam w takich dziedzinach twórczości jak: szydełko, książki ozdobne, scrapbooking, papierowa wiklina, kwiaty z bibuły, rysunek itp. itd. to nie chciałam dodawać jeszcze kolejnej dziedziny twórczości do listy. W końcu już w tej chwili nie mam tyle czasu by z każdego coś robić i porzucam na jakiś czas jedno kosztem drugiego. Ale w końcu się poddałam, wybrałam widoczek i zakupiłam potrzebne muliny. I tak oto w lutym zaczęłam wyszywać "Doline nad potokiem". I chyba lubię sobie utrudniać życie - zaczynając stawiać swoje pierwsze xxx porwałam się na tak duży obrazek i do tego z tak dużą ilością kolorów:) Ale jeszcze mi się nie znudziło, o nie. Wprost przeciwnie, wciąga coraz bardziej:) Na początku wyszyłam tyle:
Po czym haft leżał i czekał przez dobre dwa miesiące (z powodu nauki odłożyłam wszystkie handmadowe prace na bok), by niedawno ruszyć znów i widoczek wydląda teraz tak:
Niestety znów muszę go odłożyć na rzecz innych rzeczy. Ale wrócę do niego w najbliższej wolnej chwili:)
wow! pięknie już wygląda
OdpowiedzUsuńoj jak dużo już i prezentuje się znakomicie a jak będzie cały to dopiero będzie widok
OdpowiedzUsuńRewelacja! i gratuluję wytrwałości :) Teraz już piękny widok się prezentuje, a co będzie po skończeniu :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJuż ogromnie mi się podoba, a jak skończysz, to już będzie to prawdziwe dzieło sztuki:))
OdpowiedzUsuń