Jeśli komuś wydaje się, że ma deja vu to się nie myli:D Jako przerywnik po dwóch dużych haftach zapragnęłam wyszyć coś małego, szybkiego. Tak się akurat złożyło, że pojawiło się zapotrzebowanie na te same kociaki, które kiedyś już wyszywałam. Mowa oczywiście o kociakach Margaret Sherry. Tym razem jednak zmieniłam ciut ich kolorystykę. Zgubiłam gdzieś rozpiskę z przerobioną paletą z DMC na Ariadnę i teraz próbowałam odtworzyć ją od nowa, ale koniec końcem dobierałam kolorki na oko. Myślę, że nie wyszło, aż tak źle.
Etapy powstawania kociaków:
I dla porównania hafcik jaki powstał parę lat temu:
Pozdrawiam serdecznie :)